czwartek, 31 marca 2011

Mimo wszystko...

Myśli mam poplątane.
Zły czas na myśli.
Psychika rozedrgana. Dusza podziurawiona. Uczucia ulatują.
Manko życiowe.
Może sen przypomni o szczęściu. Jutro nowy dzień. Przywdzieję zbroję z makijażu, uzbroję się w szpilki ( może uda się je wcisnąć) i wyruszę na poszukiwanie drogi własnej. Gubię się. Tęsknota jak mgła świat mi zasłania.
A iść trzeba. Innej drogi nie ma. Tylko ta jedna. Z biegiem lat, z biegiem dni....

niedziela, 27 marca 2011

Ze starego zeszytu. Takie tam, wiosenne wykopaliska:)

Któregoś dnia pani B. wyszła z domu i już nie wróciła. Dom czeka, nieruchomy, milczący. W powietrzu unosi się jeszcze zapach perfum pani B. Zapach wczorajszej kawy. W szafie wiszą wyprasowane suknie i czekają na swoje wielkie wyjście. Ranne pantofle zachowały jeszcze resztki wczorajszego ciepła. Niedomknięte okno oddycha, nieśmiało poruszając firanką.
I nagle szczęk kluczy w zamku, odgłos kroków. Czarne buciki zostawiają ślady błota na jasnym parkiecie. Podchodzą do szafy. Obce ręce szarpią z wieszaków suknię za suknią i upychają w czarnym worku na śmieci. Hałas buciorów na podłodze, smród papierosów, głośne pokrzykiwania. Mocne ręce chwytają szafę i podrywają ją do góry, wyrywają z własnego, rodzinnego kąta. Nie! Co powie pani B gdy po powrocie nie zastanie szafy?! Otwarte drzwi rzucają ostatnie spojrzenie znikającej na zakręcie schodów szafie, która po potężnym kopnięciu ciężkim buciorem potoczyła się w dół po betonowych schodach, boleśnie raniących jej boki. Otwarte drzwi wypatrują pani B, starają się wychwycić znajomy głos, znajomy dotyk na klamce. Ściany stoją jeszcze niewzruszone na straży zrujnowanego świata pani B, ale już wiedzą, że ten świat przestał istnieć. Pani B nie powróci.

sobota, 26 marca 2011

To chyba jakieś czary... czy co...

Zauważyłam, że ja ostatnio nic innego nie robię, tylko sprzątam. Coś jest nie tak. Przecież jak się sprząta, to musi być taki jeden moment, kiedy jest porządek. A u mnie go nie ma!
Dzisiaj rano sprzątałam w kuchni, zmywałam, pucowałam, wycierałam i co tylko. Lubię jak jest idealny porządek kiedy zabieram się za przygotowywanie obiadu.
Kiedy już ten nieszczęsny obiad upichciłam, okazało się, że w kuchni jest okropny bałagan. Znowu zaczęłam zmywać i sprzątać, bo lubię podawać obiad w idealnie posprzątanej kuchni.
Kiedy po obiedzie pozostało tylko wspomnienie okazało się, że w kuchni jest okropny bałagan i pełno garów do zmywania. No co jest!?
Chyba zamuruję kuchnię. I będzie święty spokój.

niedziela, 20 marca 2011

Najwyższy czas pomyśleć o sobie

Ostatnio odkryłam w sobie ogromne pokłady egoizmu. Zbierany przez lata, nie wykorzystywany eksplodował z wielką siłą jak świąteczne fajerwerki.
Przypomniałam sobie, że jestem dla siebie równie ważna jak cała moja , kochana skądinąd, rodzina.
Od dzisiaj zabieram się za intensywną renowację mojej powłoki cielesnej. Piękniejsza być może nie będę, ale zawsze lepiej być młodą brzydką niż brzydką starą :)
Nie zapomnę też o renowacji intelektualnej. W natłoku obowiązków wobec rodziny zapomniałam jak się czyta i pisze. Jak się odpoczywa. Zapomniałam też jak wielką przyjemność sprawiają prezenty dawane samej sobie.
Dlatego też kupiłam sobie nowego laptopa, najlepszego jaki był. Czekam teraz na kuriera z moim prezentem. Ale żeby nie czekać tak bezproduktywnie, jutro kupię sobie nowe buty na powitanie wiosny.
I będę się cieszyć życiem.
Czego i Wam życzę.
:))

środa, 2 marca 2011

Tak ogólnie to jestem na nie.

Dopadła mnie jakaś przedwiosenna depresja. Nie mogę spać, nie mogę jeść, nie mogę pisać. Nic mi się nie podoba. Ja się sobie nie podobam. E, no nie, przesadziłam. Śliczna jestem :)
Los chyba robi wiosenne porządki i wywala na wierzch wszystkie kłopoty, zmartwienia, choroby. Ogólnie bardzo przygnębiająca góra śmieci.
W pracy szykuje się rewolucja, w rodzinie ślub.
Żyć nie umierać.
Jednym słowem jest do kitu.
Nawet telewizja mnie dobija. Czasami oglądam seriale. Przyznaję się bez bicia.
Bardzo lubię "Licencję na wychowanie". Teraz zerkam na nowy, reklamowany serial "Rodzinka.pl". Tragedia! Szkoda czasu na oglądanie. Depresja mi się pogłębiła :) Im bardziej szumna reklama, tym towar gorszy.
Idę przeczytać jakąś książkę. Najlepiej dobrą.