Wszystkiego najlepszego z okazji
sześćdziesiątych urodzin – powiedziałam dzisiaj rano do swojego
odbicia w lustrze. Odbicie mrugnęło do mnie pięknie pomalowanym
okiem i uśmiechnęło się. Tak bez powodu, wbrew stojącej za moimi
plecami starości. Stała niedługo. Jak ją tylko zobaczyłam,
wzięłam za łeb i wyrzuciłam z domu.
Odwiedził mnie dzisiaj jeszcze jeden
urodzinowy gość. Pani emerytura. Tej nie wyrzuciłam. Ktoś musi
mnie przecież utrzymywać. Tylko czy ta, która do mnie przyszła da
radę? Taka jakaś chudzinka.
Nie mogłabyś być taka jakaś...
większa?- spytałam nieśmiało. I zaraz mi się głupio zrobiło,
bo widzę, że bidula na palcach stoi i szyję wyciąga.
Damy radę! Najwyżej sobie jakiegoś
sponsora znajdziemy. Albo pracę :)
Buziaki urodzinowe i uśmiechy :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Właśnie się dowiedziałam ile dostanę pieniędzy z tytułu tej mojej ciężko wypracowanej emerytury. Szału nie ma...
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!!!
OdpowiedzUsuńTak to juz bywa ponoc z emeryturami, ale dasz rade, bo w sumie wszyscy jakos daja:)
Stardust, dziękuję bardzo:) Tak, wszyscy jakoś dają radę, mnie jednak nie za bardzo przekonuje to JAKOŚ. Nie brzmi optymistycznie:)
OdpowiedzUsuńOch, cos wykombinujesz, albo wygrasz:)) Narazie to dopiero pierwszy czek, wiec jeszcze nie masz potrzeby o tym myslec.
OdpowiedzUsuń