Zauważyłam
ostatnio, że mam więcej ochoty do roboty niż siły. Może to
dlatego, że od dawna nie miałam urlopu, że za dużo pracuje.
Miałabym ochotę przejść piechotą cały świat, wleźć na każdą
górę i przepłynąć każde morze. Ale czuję coraz częściej, że
jakaś nieznana siła wymieniła moje sprawne i młode ciałko na
obce, stare nieco i jakby mniej sprawne. Jak to się mogło stać, że
ja nic nie zauważyłam? Gdzie wtedy byłam? Jak można tak nie
dopilnować swojej, cennej jakby nie było, własności!
A
jeszcze nie tak dawno temu…
Przeprowadzka
mojej córki do nowego mieszkania była na półmetku. Na pierwszy
rzut oka jednak na to nie wyglądało. W moim mieszkaniu pełno
pudeł, zostawionych na przechowanie tylko na chwilę. Leżały już
dwa tygodnie. Oby tylko nie zadomowiły się na dłużej. Gustowną
dekoracją nazwać ich nie można nawet posiadając bardzo dużą
wyobraźnię. Ciągle wchodzą mi w drogę. Przemieszczają się
same, czy co?
Kiedy
już pomogłam w pakowaniu całego dobytku, przyszedł czas na
przygotowanie nowego mieszkania, ogarnięcia go chociaż z grubsza
aby można było wstawić tam meble, których u mnie w domu nie da
się przechować z braku miejsca.
Zawiozły
mnie dzieci do tego mieszkania, zaopatrzyły w niezbędny sprzęt
sprzątaczki i zostawiły samą. Och, przepraszam, nie samą tylko z
wnuczkiem. Pewnie dlatego, żeby mi się nie nudziło. Rzeczywiście,
przy sprzątaniu można umrzeć z nudów. Człowiek siedzi, ziewa i
czeka kiedy się to sprzątanie skończy! No, ale nic. Ze
wszystkim dam sobie radę. Jestem niezniszczalna i byle co nie
pozbawi mnie radości życia.
Przespacerowałam
się po mieszkaniu, obejrzałam wszystkie kąty i nie wiedziałam od
czego tu zacząć. Zastanawiałam się na stojąco, bo mieszkanie
puste, usiąść można było jeno na podłodze. Bałam się jednak,
że jak usiądę nie dam rady się podnieść. Trudno, posiedzimy
sobie kiedy indziej. Dobrze chociaż, że dzieci zostawiły mi
zgrzewkę wody mineralnej, z pragnienia więc im nie padnę. Wnuczek
pochodził po mieszkaniu, powyglądał oknem i zaczął się nudzić,
czyli babci przeszkadzać. A co, a po co, a dlaczego. Ja macham mopem
po podłodze a wnuczek śpiewa na głos piosenki, aż echo odpowiada
w pustym mieszkaniu. Dzieci z sąsiedztwa zauważyły, że ktoś się
wprowadza do mieszkania i przyszły w odwiedziny. Wywiązała się
intelektualna rozmowa między nimi a moim wnuczkiem. Następnym
etapem były śmiechy, żarty i wskakiwanie na parapet okna w kuchni.
Po dokładnym poznaniu się całego towarzystwa przyszła kolej na
zaproszenie gości do domu. I zaczęło się! Bieganie po pokojach,
trzaskanie drzwiami, tupanie, krzyki, piski, tarzanie się po brudnej
jeszcze podłodze. A w tym czasie ja spokojnie myłam okna.
Wprawdzie
pojawiła się na chwilę myśl o zbiorowym morderstwie, ale szybko
uleciała przez otwarte okno. Kiedy byłam już mało przytomna
ze zmęczenia i głucha od wrzasków, pojawił się zięć, aby
zabrać mamusię na przejażdżkę. Potrzebna była drabina
znajdująca się w jej mieszkaniu. Pojechaliśmy po drabinę.
Zmieściła się nawet w samochodzie. Zaczynała się w bagażniku a
kończyła na desce rozdzielczej. Na tylnym siedzeniu, pod drabiną
zmieścił się wnuczek. Na przednim siedzeniu ja, z lewej strony
przygnieciona przez drabinę a z prawej przyklejona do szyby
samochodu. Mogłabym wprawdzie otworzyć okno, ale wtedy głowa za
bardzo by wystawała i mogłoby mi ją urwać jakieś przydrożne
drzewo. Ale to i tak był luksus w porównaniu z tym co nastąpiło
później. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu po wykładzinę
do pokoju małego. Załadowało się ją do samochodu. Jak ulał
zmieściła się na drabinę. Trochę wprawdzie przeszkadzała przy
zmianie biegów, ale to nie problem. Miałam przecież wolną
lewą rękę, mogłam więc przytrzymywać w górze drabinę z
umieszczonym na niej wielkim zwojem wykładziny. A co mi tam! Nie
będę musiała już płacić za wizyty w siłowni.
Po
przyjeździe na miejsce udało mi się nawet wysiąść o własnych
siłach i dosyć szybko się wyprostowałam. Czas jednak, jak
wiadomo, jest rzeczą względną. Trzeba jednak przyznać, że
kosmetyki robią teraz rewelacyjne. Drogie, ale warte swojej ceny. Po
tych wszystkich przebojach wyglądałam świeżutko i promiennie,
jakbym przed chwilą zrobiła sobie makijaż. A wygląd dla mnie to
rzecz podstawowa. Młodsza już nie będę, ale mogę młodo
wyglądać. Amen.
:D
OdpowiedzUsuńSwietnie napisane:)
OdpowiedzUsuńNie znoszę przeprowadzek
OdpowiedzUsuńale w niedługim czasie też mnie to czeka.