Strony
Etykiety
MOJE NOCE I DNIE
(69)
-ZWIERZENIA PISARKI
(14)
ŚWIAT WOKÓŁ MNIE
(11)
-SENTYMENTY
(8)
ZE STAREGO ALBUMU ŚLADAMI PRZESZŁOŚCI
(7)
opowiadania
(7)
co w duszy gra
(4)
blogi
(1)
sny
(1)
piątek, 15 stycznia 2010
W krainie Królowej Śniegu.
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Szczypie w nosy, szczypie w uszy
Mroźnym śniegiem w oczy prószy,
Wichrem w polu gna!
Nasza zima zła!
Pamiętacie ten wierszyk z dzieciństwa? A pamiętacie zimy z tamtych lat? Ja pamiętam.
Jak zima zaczęła się w listopadzie tak trzymała do marca. Przez całą zimę jeździłam na łyżwach koło domu, na ulicy. Nie było wtedy zwyczaju sypania jezdni solą. Leżał na niej ubity, biały śnieg. Samochodów było bardzo mało. Codziennym widokiem były sanie ciągnięte przez parę koni.Zwykle za takimi saniami ciągnął się łańcuszek dzieciaków na łyżwach. Pierwsze dziecko chwytało się sań, następne trzymały się za ręce i można było tak jechać i jechać, przez całą ulicę, trzęsąc się przy tym niemiłosiernie, ponieważ pod ubitym śniegiem były kocie łby. Czy ktoś jeszcze wie co to takiego?
Bałwan ulepiony na podwórku przed domem stał tam tygodniami, czasem aż do wiosny.
Mróz malował piękne kwiaty na szybach. Od lat takich nie widziałam.
Były zimy stulecia, był okropny mróz, zamarzały nam rury, nie było opału. Mnie,jako dziecku,jakoś to wcale nie przeszkadzało. Ale za to jaka przednia zabawa była w tunelach przekopanych w wysokim śniegu! Co znaczy zwykłe odśnieżenie ścieżki w porównaniu z przekopaniem się przez metrowe zaspy, aby w ogóle można było wyjść z domu i dotrzeć do ulicy!
W czasie takiej zimy stulecia, w 1978 roku urodziła się moja córka. Przebierałam ją i kąpałam w domu, w którym temperatura nie była wyższa niż 15 stopni, wychodziłam na spacery w czasie mrozów dochodzących do minus 28 stopni. Tak się zahartowała, że do tej pory nie choruje! Podobnie zresztą jak i ja, wychowana w tym samym ogromnym i zimnym domu.
Zimno konserwuje. Pewnie dlatego tak świetnie wyglądam.:-)) A twarz, od dziecka, myję tylko w zimnej wodzie. Polecam! Zmarszczki boją się zimna.
To co? Idziemy na spacer? Przecież my się zimy nie boimy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo chętnie, Madam!
OdpowiedzUsuńDokładnie o to w zimie chodzi.
To właśnie pamiętam.
I jeszcze sople, które smakowały wybornie:-).
I woźnica miał wąsy sumiaste :))
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam, że kiedyś zimy były normalne i ta obecna też jest normalna. Może dziwnie wypada w kontekście globalnego ocieplenia, ale... jakich to dziwact ludzie nie wymyślą. Jest pięknie, biało, chrupiąco i powietrze daje kopa :)
Bardzo mi się podoba, nie tylko na zdjęciach, a zdjęcia piękne.
Cieszę się, że nie tylko ja lubię zimę :)
OdpowiedzUsuńIda - rzeczywiście zapomniałam o soplach. Lizalo sie je jak lody. I nikt nie chorował!
magenta - zdjęcia zrobiłam dzisiaj wracając z pracy, pstryknęłam telefonem, po prostu nie mogłam sie powstrzymać!
W zasadzie to ja tę zime nawet lubię... pod warunkiem, że nie jest mi zimno. A teraz jest mi zimno. Piec nawalił i dogrzewam się kominkiem...
OdpowiedzUsuńI... tak naprawdę, to bardziej się potem to letnie ciepełko docenia :)
Pozdrawiam :)