sobota, 19 grudnia 2009

Straszne skutki sklerozy :-)

Skutki przepracowania nie dały długo na siebie czekać.Wśród niezliczonej ilości spraw na mojej głowie, wielkiej liczby informacji do zapamiętania, zapodziało mi się hasło do mojego bloga. Nie byłoby to jeszcze takie straszne. Zawsze można odzyskać. Pod warunkiem, że pamięta się login. A ja niestety zapomniałam i to!
Kto szuka, ten znajdzie. Znalazłam i ja. Ale co się naszukałam to moje :-))
Moje życie zmierza chyba w dobrym kierunku. Wiele krzywych spraw nagle i niespodziewanie wyprostowało się.
Spokój zagościł w moim sercu.
Boję się to nazwać szczęściem, żeby nie zapeszyć. Z wielką ulgą przyjęłam tę zmianę
Zmiany na lepsze przyjmuję z otwartymi ramionami, całą sobą.
Teraz już mogę cieszyć się nadchodzącymi świętami.
Wydaje mi się jednak, że sama radość tutaj nie wystarczy. Trzeba się ostro zabrać do roboty. Mieszkanko doprasza się świątecznego błysku. Lodówka niecierpliwie oczekuje na smakołyki. Tylko mój portfel udaje, że o niczym nie wie. Chudy jakiś.... Za to z przegródki uśmiecha się karta kredytowa. Ta to jest zawsze gotowa do pomocy! Trudno ją utrzymać w zamknięciu. Uwielbia zakupy. I to nas łączy....
Nadchodzi czas powrotu do krainy dzieciństwa i zapachów, które pamięta się przez całe życie.
Pierwszym zapachem, który zwiastował święta był zapach świerku, prawdziwej, żywej choinki.
Kupiona kilka dni przed świętami, stała w śniegu przed domem i czekała na swój wielki dzień, kiedy bogato przystrojona rozbłyśnie światłami na honorowym miejscu w salonie.
Szeroka, wysoka do sufitu, jasna, pachnąca i ciepła- dumna jak gospodyni tego jedynego wieczoru.
Kulminacyjnym momentem przygotowań do świąt, zwłaszcza dla dzieci, była chwila kiedy nareszcie ze strychu zniesione zostało wielkie pudło, zakurzone, oplecione pajęczynami, pełne tajemnic przeszłości.
Zamknięte w nim były wszystkie minione Święta Bożego Narodzenia.
Przywracaliśmy do życia ażurowe koszyczki z delikatnej bibułki, jabłuszka i gruszki sklejane z płatków cieniutkiej bibułki i z opłatków , pawie oczka z kolorowego papieru, gwiazdy, wisiorki z koralików słomki i bibułkowych kokardek, łańcuchy, jeżyki z wydmuszek- skarby gromadzone latami, efekt wielu pracowitych wieczorów spędzonych przy wycinaniu i sklejaniu tych cudeniek, na których pozostał ślad wielu kochanych dłoni, których już nie ma.
Dotykając tych zabawek łączymy się z nimi w ten wyjątkowy wieczór i magiczną noc, która jest ponadczasowa. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość łączą się i istnieją równocześnie.

1 komentarz:

  1. ...Och madam... przywróciłaś tym postem i moje wspomnienia świąt sprzed lat...nostalgią powiało...

    ps. strasznie się ciesze, że login udało Ci się naszukać;-)

    OdpowiedzUsuń