Tylko czy ja się słusznie cieszę? Na wielki bal się nie wybieram, prywatki emeryckiej w domu nie urządzam, nie znalazł się ani jeden samotny dziadek, który zaprosił by mnie na zabawę. Może to i lepiej, bo co to za zabawa z dziadkiem :-)
Syn wybiera się na kilka dni do Wiednia, córka spędzi ten dzień z dziećmi, były mąż jak zwykle opije się jeszcze z samego rana. Więcej kandydatów do towarzystwa jakoś nie widzę. Spędzę więc ten wyjątkowy wieczór sama. W domu.
Szkoda tylko, że nasza telewizja nie przewidziała programu dla takich dziwaków jak ja. Przecież nie będę słuchała zwariowanej ,tanecznej ,nowoczesnej muzyki przez kilka godzin, siedząc w fotelu. Zatańczyć mogę jedynie z miotłą.
Jakie to szczęście, że umiem czytać :-))
A czytać będę to:

Chociaż wolałabym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz