środa, 27 stycznia 2010

Chwila relaksu...czyli o tym jak madame próbowała latać na miotle.


Pewnej nocy madame poczuła się źle. Postanowiła wstać i podreptać do kuchni po szklankę mleka. Była w domu sama.
Madame nalała sobie mleczka do szklanki i rozpoczęła wędrówkę do sypialni. Przechodziła właśnie do przedpokoju, akurat w miejscu gdzie stały różne klamoty, drabina, miotły i mopy. ( niech tu postoją, schowam je później - powiedział M.) W tym właśnie momencie madame usłyszała w swojej głowie jakiś dziwny szum i ogarnęła ją słabość. Co było dalej nie pamięta.
Kiedy otworzyła oczy zobaczyła okno a za oknem drzewa. Była przekonana, że to okno sypialni. Popatrzyła na nie i chciała się przeciągnąć w łóżku, ale poczuła ostry ból. Wtedy dopiero zauważyła, że okno jest takie jakieś małe, jakby kuchenne a łóżko wyjątkowo twarde.
Okazało się, że madame leży na podłodze między kuchnią a przedpokojem, głowę ma w otwartej szafie, między nogami miotłę, a przykryta jest wielką, ciężką metalową drabiną. Pupę natomiast ma zanurzoną w kałuży rozlanego mleka. Wstać nie było łatwo. Nie można się ruszyć z bólu, a tu przecież trzeba podnieść drabinę. Jakoś udało się wydostać i położyć na łóżku. I to wszystko. Przewrócić się na drugi bok już nie dała rady.
Kiedy M. wrócił do domu zobaczył widok opłakany. Madame z rozbitą głową, z zaschniętymi stróżkami krwi na policzkach, jęcząca: zabiłam się!!. Jakoś udało się M. przetransportować mnie do lekarza.
Po prześwietleniu okazało się, że złamane są dwa żebra. Były również ogólne stłuczenia, podbite oko, rana na głowie, ogromny siniak na ramieniu. Biedny M. został posądzony o maltretowanie żony. Wszystkie maltretowane żony twierdzą, że spadły ze schodów!- powiedziała pielęgniarka. Wytłumaczyłam jej grzecznie, że miałam tylko awarię miotły. Jednym słowem wywołaliśmy wielką sensacje w rejonowej przychodni.
Na drugi dzień kupiliśmy wszystkie gazety w przekonaniu, że na pewno nas opisali. Niestety nie. A szkoda. Ale ja nie mogłam się ruszać przez miesiąc.
Spróbujcie kichnąć przy złamanych żebrach!!

7 komentarzy:

  1. Za to pewnie jakbyś powiedziała że Cię mąż bije, pewnie by nie uwierzyli...
    ale współczuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pupa na tym wyszła najlepiej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ida..
    masz rację :)Gdyby nie ta drabina czułabym sie jak Kleopatra :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Historyjka bolesna ... ale hmmmm... śmieszna;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. pachnie mi ta cała historia zemstą krów;))
    życzę zdrowia i dobrego zrastania się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Strrrraszna historrria, i jaka pouczająca, zaraz mi się przypomniała taka piosenka z dzieciństwa- "nie odkładaj do jutra tego co masz zrobić dziś, nie odkładaj do jutra mówię ci!Już prababcie to wiedziały i choć czasu miały moc, tej zasady sie trzymały powtarzając wciąż..nie odkładaj do jutra...itd."

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba było od razu mówić, że Cię obił miotłą :)
    Biedactwo no, najgorzej z tym śmiechem, bo żebra jak to żebra, w końcu się zrosną :)

    OdpowiedzUsuń