Dopadł mnie leń. Gdyby nie rozgrzebany i wymagający jeszcze wiele pracy bilans, byłabym nawet zadowolona. Dobrze czasem poleniuchować. Nic nie planować, nie patrzeć stale na zegarek, nie spieszyć się, nie spóźniać, nie gonić uciekającego dnia. A na 12 centymetrowych obcasach nie jest to takie proste :)
Nawiązując do tych moich legendarnych już szpilek, spotkało mnie nie lada wyróżnienie i wielka radość. Dostałam prezent od Idy! Bardzo dziękuję:))
Oto on.
Przy okazji zamieszczam zdjęcie moich osobistych bucików, coby nie było że one tylko wirtualne są. Są całkiem rzeczywiste i nawet udaje mi się w nich przemieszczać z gracją.
No przecież nie są takie strasznie wysokie. Nieprawdaż?
;)
A teraz, niestety, muszę wracać do pracy. Wprawdzie podobno praca nie zając, ale urząd skarbowy pijawka i tylko czeka na moje opóźnienie;)
Miłego popołudnia życzę.
Piękne i absolutnie nie straszliwie...
OdpowiedzUsuńUrzędy Skarbowe - brrrrr...
Ida...
OdpowiedzUsuńmam taką pracę, która zmusza mnie do częstych wizyt w Urzędach Skarbowych. Nie było wyjścia, musiałam się z nimi zaprzyjaźnić :)
Ufff...sama się zastanawiam jak mi się kiedys chciało na takich szczudełkach chodzić? Teraz należę do kobiet wygodnych - mam luksusowe, płaskie buty i czuję się szczęśliwa:))))))
OdpowiedzUsuńfaaajne... :))))
OdpowiedzUsuńwizyty na US nie zazdroszczę... ;))))
Fajowe...śliczne :) i na obcasie! Chyba nie tylko ja jestem uzależniona od butów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!