poniedziałek, 15 lutego 2010

A wystarczyło trochę pomyśleć :)


Jestem autorką świetnego przepisu pod tytułem: jak zepsuć samochód i w konsekwencji brnąć przez zaspy i pośniegową breję piechotką, dbając przy tym o kondycje fizyczną i ćwicząc mięśnie nóg. Jest to również doskonały test na wytrzymałość butów z koziej skórki.
Przepis jest dziecinnie prosty i nawet taka blondynka jak ja potrafi go zrozumieć. Wystarczy przy dużych mrozach zostawić wodę w chłodnicy...i już!

6 komentarzy:

  1. A myślisz, że facetom się takie rzeczy nie zdarzają?
    Madam, naszego kierowcy firmowego nie pobijesz:-)
    Butów szkoda, samochodu też... ale poprawić kondycję? - Bezcenne:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No...mnie się to wczoraj też zdarzyło. Nie wiem czy to moja wina ale miałam wrażenie, że zrobiłam pieszo 40 km:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, przezornie wczoraj zrezygnowałam z samochodu, bo widziałam jak się ludzie zakopują na naszej uliczce, chcąc z niej wyjechać.A jeden to sobie nawet sprzęgło spalił.Na pociechę -sprzęgło droższe niż chłodnica. Ale intryguje mnie jedno-dlaczego w chłodnicy miałaś wodę a nie niezamarzający płyn chłodniczy?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A blondyn da rade:)))
    Ja słynę z zostawiania kluczy w aucie. Ale wcześniej włączam automatyczne zamykanie.
    Wyłącza to zamykanie ślusarz... ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry wieczór.
    Kliknij do mnie w swych szpileczkach. Na stoliku zostawiłam coś dla Ciebie:-).
    Zapraszam. :-)

    OdpowiedzUsuń