Strony
Etykiety
MOJE NOCE I DNIE
(69)
-ZWIERZENIA PISARKI
(14)
ŚWIAT WOKÓŁ MNIE
(11)
-SENTYMENTY
(8)
ZE STAREGO ALBUMU ŚLADAMI PRZESZŁOŚCI
(7)
opowiadania
(7)
co w duszy gra
(4)
blogi
(1)
sny
(1)
poniedziałek, 15 lutego 2010
A wystarczyło trochę pomyśleć :)
Jestem autorką świetnego przepisu pod tytułem: jak zepsuć samochód i w konsekwencji brnąć przez zaspy i pośniegową breję piechotką, dbając przy tym o kondycje fizyczną i ćwicząc mięśnie nóg. Jest to również doskonały test na wytrzymałość butów z koziej skórki.
Przepis jest dziecinnie prosty i nawet taka blondynka jak ja potrafi go zrozumieć. Wystarczy przy dużych mrozach zostawić wodę w chłodnicy...i już!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A myślisz, że facetom się takie rzeczy nie zdarzają?
OdpowiedzUsuńMadam, naszego kierowcy firmowego nie pobijesz:-)
Butów szkoda, samochodu też... ale poprawić kondycję? - Bezcenne:-)
No...mnie się to wczoraj też zdarzyło. Nie wiem czy to moja wina ale miałam wrażenie, że zrobiłam pieszo 40 km:)
OdpowiedzUsuńWitaj, przezornie wczoraj zrezygnowałam z samochodu, bo widziałam jak się ludzie zakopują na naszej uliczce, chcąc z niej wyjechać.A jeden to sobie nawet sprzęgło spalił.Na pociechę -sprzęgło droższe niż chłodnica. Ale intryguje mnie jedno-dlaczego w chłodnicy miałaś wodę a nie niezamarzający płyn chłodniczy?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
A blondyn da rade:)))
OdpowiedzUsuńJa słynę z zostawiania kluczy w aucie. Ale wcześniej włączam automatyczne zamykanie.
Wyłącza to zamykanie ślusarz... ;)))))
Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńKliknij do mnie w swych szpileczkach. Na stoliku zostawiłam coś dla Ciebie:-).
Zapraszam. :-)
oj najlepszym sie zdarza ;)
OdpowiedzUsuń