niedziela, 14 marca 2010

Taki tam bełkot...


Bloger to ma ciężkie życie. Blogerka też :)
Wystarczy kilka dni przerwy i statystyki lecą na łeb na szyję.
Bloger bardzo szybko popada w zapomnienie. Jest tylko wirtualnym bytem. I nie ma znaczenia kim jest w rzeczywistości, co robi, co przeżywa. Liczy się tylko to co tu i teraz. Na blogu. A tu trzeba bywać często. Codziennie przygotować pyszne danie i rzucić na pożarcie wygłodniałym sensacji blogerom. Trzeba być zawsze krok do przodu. Trzeba czuwać dzień i noc. Myśleć, kombinować, prowokować. Błysnąć inteligencją, plunąć jadem, zaskoczyć dowcipem.
Zauważyłam ostatnio na jednym z blogów , że wystarczy obrazić swoich czytelników a ilość komentarzy rośnie w zastraszającym tempie. I o dziwo! Nie obrażają się, a powinni. Dlaczego? Może jednak możliwość komentowania w tak zacnym towarzystwie rekompensuje poczucie poniżenia tekstami. Dla mnie dziw nad dziwy.
A ja nie mam pomysłu na bloga.
A ja nie mam czasu na bloga.
A ja nawet nie wiem czy mam ochotę na jego prowadzenie.
Wiem, że nic nie wiem.
Czyli idealny ze mnie materiał na blogera:)

4 komentarze:

  1. Nie wiem czy trzeba...
    Przymusu nie ma. Najważniejsze to pisać wtedy kiedy się chce i ma coś do napisania :)
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie piszę długo... ale już czuję coś w rodzaju uzależnienia... :) na razie pozytywnego. Nie wiedziałam o statystykach...
    Moim zdaniem, komentowane są teksty, które kogoś interesują... Pisanie winno być przyjemnością w "tym fachu" :P dlatego jeśli nie masz na to ochoty, to nie pisz... choć już Cię polubiłam.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz racje, ja tez zauwazylam, ze jak nie dasz "papu" to statystyki natychmiast spadaja:)) Ale co tam, najwazniejsze to pisac dla wlasnej przyjemnosci. Ja lubie pisac, wiec pisze, a jak mi sie nie chce to nie. Chociaz taki niechciej rzadko mi sie zdarza;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bloguję bo lubię:)
    A statystyki?
    Ejże madame, przecież jesteś księgową:)

    Pozdrawiam ciepło zza miedzy:)

    OdpowiedzUsuń