wtorek, 15 czerwca 2010

"Cwana bestia" :)



Brak czasu na przyjemności, chociaż jak wiadomo, przyjemność rzecz względna.
Zajęta jestem opieraniem, karmieniem, wychowywaniem i ujarzmieniem całej mojej zwariowanej rodziny. Co to będzie jak mnie zabraknie? Przypuszczam, że nawet tego nie zauważą :(
Nadszedł właśnie moment, który pewnie jest koszmarem sennym każdego dziecka. NOCNIK.
Uczymy małą korzystania z tego strasznego przedmiotu.
Wróg numer jeden jest wielkim, czerwonym potworem i jest omijany jak największym łukiem.
Przez pół godziny tłumaczyłam wnuczce, że takie duże dziewczynki nie siusiaja już do pieluszki. Do pieluchy nie wolno, trzeba na nocnik!
Zrozumiała!
Teraz, kiedy tylko poczuje potrzebę, odpina rzep przy pielusi, zdejmuje ją.... i sika :) Dzisiaj zrobiła coś jeszcze bardziej genialnego. Zdjęła sobie pieluszkę, odłożyła na bok i.....zrobiła kupkę :)
Jak nie wolno do pieluszki, to nie! Ale na tego strasznego potwora za nic nie siądę.
Cwana bestia:))

7 komentarzy:

  1. Mój wnuś, który ma teraz rok i 5 miesięcy też jest przyuczany do tej czynności.Najczęściej jest tak, że siedzi, siedzi ( a ma niemal prawdziwą toaletę), wreszcie ma dość, każe się szybko ubrać i robi w pampersa. No i zawsze sygnalizuje jak już zabrudzi pieluchę.Bohater, no nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. och, u mnie nocnik dalej jest wrogiem, tyle że niebieskim

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha, zwycięstwo młodego umysłu nad przyziemnym nocnikiem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj :) a ja nie pamiętam nocnika swojego :P

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja najbardziej pamiętam z czasów nocników moich dzieci tą straszną pozytywkę, która miała nagrodzić sikającego. Włączyła się kiedyś w nocy i nie chciała wyłączyć. Więc uciszyliśmy ją na zawsze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. a probowaliscie przekupic, np. slodyczami?

    OdpowiedzUsuń