Jak widać, wprowadziłam niewielkie zmiany na blogu. Nie wiem czy na tym poprzestanę, czy też zamieszam jeszcze bardziej.
Blogów wszelakich jest w sieci mnóstwo, albo jeszcze więcej :) Nie wszystkie są dobre, nie wszystkie są interesujące. Prawdę powiedziawszy większość jest nic nie warta.
Mnie jednak udało sie w tej wirtualnej, przepastnej otchłani znaleźć blogi bardzo oryginalne, ciekawe. Takich jest bardzo wiele, tylko czasami trudno do nich dotrzeć.
Jaki jest mój blog? No właśnie. Sama nie wiem. Nie wiem również jaki powinien być. Szczerze mówiąc nie mam pomysłu na bloga. Na tego bloga. Co do drugiego nie mam zastrzeżeń.
Wydaje mi się, że pisanie o wszystkim i o niczym nie ma sensu. Moje zmagania z szarą rzeczywistością, kłopoty rodzinne czy moje menu na śniadanie w czwartek raczej nikogo nie obchodzą. Mnie zresztą też tak średnio.
Blog musi być ciekawy dla jak najszerszego odbiorcy. Musi mieć konkretną tematykę, jednak nie ograniczona do bardzo specjalistycznych zagadnień, czy też, nie daj Boże, polityki. Tematy muszą być ciekawe dla prawie każdego, młodego i starego, mądrego i głupiego, kobiety i mężczyzny.
Tematyka musi być różnorodna, aby nie znudzić czytelnika, jednak połączona osobą autora, czyli teksty muszą być jedyne w swoim rodzaju.
Wokół bloga należy zgromadzić społeczność z tym blogiem związaną. Każdy blog bowiem ma swoich wiernych czytelników. Zadaniem blogera jest zgromadzenie ich jak najwięcej.
Tylko jak to zrobić? Wszystkie chwyty są tu dozwolone. Trzeba je tylko znać.
Można prowokować czytelnika. On to wbrew pozorom bardzo lubi. Może wtedy w komentarzu wyładować swoje frustracje, odreagować kłótnie z żoną, awanturę z szefem, czy też całkowity brak wzięcia u płci przeciwnej.
Prowokować jednak trzeba z głową. Oprócz prowokacji trzeba też mieć coś do powiedzenia i to najlepiej mądrego. Inteligencja bardzo się tu przydaje.
A, co ja tu będę dużo pisała! Aby prowadzić dobrego bloga trzeba być kimś.
Po prostu trzeba być KOMINKIEM! ( tak, tak, można klikać!)
Ludzie kochani, co ja piszę?!
Witaj, ilekroć zabieram się za pisanie nowego posta, zaczynam mieć wątpliwości, czy kogoś, poza mną, zainteresuje to, co piszę.Ale w końcu to jest mój blog, przymusu czytania nie ma, więc piszę, wielce egoistycznie o tym, co mnie interesuje.I licząc na czytelników, staram się nie wyrażać opinii o tym, o czym piszę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zawsze byłam przekonana, że blog jest zapiskiem mojego wyrażania się, jeżeli są czytelnicy, cudownie. Jeżeli ich nie ma, trudno. A prowokacje? Niekoniecznie lubię bywać w takich miejscach :) buziaku, uśmiechnij się :)
OdpowiedzUsuńKominek ma głęboko gdzieś swoich czytaczy. Bywa czasem zabawny, ale mnie nie wciągnął. On ma określony target. Gość zarabia na blogu i tyle, więc ściąga cokolwiek byle dużo. Zobacz, co piszą jego czytelnicy i jaki to poziom intelektualny ;)
OdpowiedzUsuńNo ale każdy ma jakiś cel.
pozdrowienia :)
A czy trzeba być gwiazdą w sieci? Ja sobie piszę bo czasem mnie rozsadza chęć podzielenia się z innymi jakąś historią. Dzięki komentarzom trafiłam na wiele interesujących blogów i dane mi było poznac bardzo ciekawych ludzi. Z zasady nie pcham się tam gdzie jest tłum. :)
OdpowiedzUsuńanabell - przypuszczam, że każdy ma takie wątpliwości. Przecież trudno dogodzić wszystkim :)
OdpowiedzUsuńMargo - zgadzam się z Tobą. Ja też unikam takich miejsc. I oczywiście uśmiecham się :))
OdpowiedzUsuńmagenta - oczywiście, że Kominek to biznesmen, na wszystkich swoich blogach zarabia. Osobiście go nie lubię. Ale przecież może zarabiać jak chce. Co do komentarzy, masz racje. Bardzo się czasem dziwie, dlaczego te wszystkie małolaty, które są jawnie obrażane przez Kominka, tak się na jego blog garną? Ale może jestem już za stara :) Z drugiej jednak strony musiał postawić na tego rodzaju czytelników, no bo przecież z nas nie miałby wielkiego pożytku :))
OdpowiedzUsuńI tak się właśnie zastanawiam, czy Kominka można jeszcze nazywać blogerem? A tak jest nazywany i to w dodatku najsłynniejszym! Czy to może być wzór blogera? ( to chyba się przez dwa g pisze?)Nie wydaje mi się. Dlatego właśnie napisałam te notkę :))
Czarny.Pieprz - oczywiście, że nie trzeba być gwiazdą. Ale miło by było nią być :)) Też nie lubię tłumu, chociaż podobno w kupie raźniej :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumie fascynacji Kominkiem. Może to na zasadzie owczego pędu? Wszyscy lubią to ja też? Osobiście wolę mniej popularne ale za to przyjaźniej nastawione blogi.
OdpowiedzUsuńW grudniu ma się odbyć w Gdańsku konferencja blogerów. Kominek ma robić za eksperta;)
Z całą pewnością wie jak blogować, żeby być tak popularnym.
Nivejka - ja też właśnie nie rozumiem. Być może to jest właśnie ten owczy pęd? Może według niektórych wypada bywać w takim miejscu? Czują się przez to dowartościowani? Zadziwiająca jest ta fascynacja Kominkiem. Doktorat by można zrobić na ten temat :) A o tej konferencji nie wiedziałam. Ekspert! No patrzcie państwo. Oczywiście, że wie jak blogować, ale też jest otoczony sztabem ludzi, którzy również pracują na jego popularność.
OdpowiedzUsuń"Wydaje mi się, że pisanie o wszystkim i o niczym nie ma sensu. Moje zmagania z szarą rzeczywistością, kłopoty rodzinne czy moje menu na śniadanie w czwartek raczej nikogo nie obchodzą."
OdpowiedzUsuńmnie obchodzą :)
bardziej niż Kominkowe tematy :D i masz fajne foty MM :) pozdrawiam
o laboga! nie wiem, kto to Kominek! ale jak siedzę w swojej norze, to o wielu rzeczach nie wiem. ostatnio się dowiedziałam o "bliźniczkach Napieralskiego", ale pojęcia nie mam o co chodzi:)
OdpowiedzUsuńDi - jak miło :)Cieszę się, że jednak moje pisanie ma jakiś sens. A MM była cudna, prawda?
OdpowiedzUsuńlelevina - oj, ja też o wielu rzeczach nie wiem. Z tym Napieralskim to w ogóle nie wiem o co chodzi :) A blog Kominka poznałam na Bloxie, tam gdzie mam drugi blog. Trudno było go nie zauważyć, bo był zawsze na pierwszym miejscu w rankingach :)
OdpowiedzUsuń