Nie
znałam Jadwigi Kaczyńskiej.
Wiem o Niej tylko tyle, ile
przeczytałam.
Wierzę w to, że była wspaniałą matką, że
synowie ją kochali. Bardzo współczuję rodzinie.
Nie
była jednak jedyną matką na świecie. Tak, straciła ukochanego
syna. Moja babcia straciła dwóch synów, których też bardzo
kochała.
Każdy
z nas kocha swoją matkę. Ból po jej stracie jest ogromny. Jednak
jako dorośli ludzie, zdajemy sobie sprawę z tego, że taka jest
kolej rzeczy. Matki nie żyją wiecznie, niestety, a my nie stajemy
się nagle bezradnymi sierotkami i nikt nas tak nie traktuje.
Każdy
z nas stara się wyprawić matce jak najwspanialszy pogrzeb,
oczywiście w miarę naszych możliwości finansowych.
Wszystko
jednak musi mieć swoje granice, bo po ich przekroczeniu ocieramy się
o śmieszność, która w przypadku tak poważnej uroczystości, tak
intymnej mimo wszystko, jest wysoce nie wskazana.
Widziałam
zdjęcia z pogrzebu Jadwigi Kaczyńskiej.
Muszę przyznać, że
rozmach tej uroczystości bardzo mnie zaskoczył, i to wcale nie
pozytywnie.
Liczba księży, których zliczyć nie sposób,
obowiązkowa obecność Rydzyka, przemówienie gospodyni z Plebanii (
której poglądy przyprawiają mnie o gęsią skórkę), tłumy
jakichś dziwnych ludzi spędzonych z całej Polski, naznaczonych
piętnem Radia Maryja – wszystko to sprawiło, że zmarszczki mi
się wyprostowały ze zdziwienia.
A
wisienką na tym torcie był transparent, który zobaczyłam na
jednym ze zdjęć: „Starachowice żegnają Pierwszą Matkę
Rzeczypospolitej”. To się nadaje tylko do kabaretu. Cała powaga
uroczystości pryska jak bańka mydlana.
Szkoda.
To bardzo przykre, że z pogrzebu z pewnością dobrej kobiety i
kochającej matki zrobiono, może nie celowo, taką farsę.
Żal...
Nie oglądałam zdjęć z pogrzebu, więc nie mogę nic powiedzieć na temat rozmachu. Natomiast całkowicie się zgadzam, że ani to pierwsza, ani ostatnia matka tracąca swoje dzieci, umierająca jako że taka kolej rzeczy, dlaczego gloryfikować jednych, a innych nie?
OdpowiedzUsuńWspółczuję temu panu śmierci matki. I tyle.
Oby tylko za jakiś czas nie snuto teorii spiskowych na temat śmierci matki nieżyjącego prezydenta.
Właśnie! Zapomniałam o teoriach spiskowych :)Wszystko jest możliwe...
OdpowiedzUsuńBędzie film? I książka?:)
OdpowiedzUsuńA czy pochowano ja na Wawelu?
OdpowiedzUsuńNie, tego jej oszczędzono :)
UsuńAaa to jeszcze nie jest tak zle;)
UsuńMadame, przecież to "matka męczennika", jak dziś któryś klecha lapnął.Zamordowanego męczennika.Każda rozpacz i żałoba na pokaz nie są niestety prawdziwe.Niedopatrzenie z tym Wawelem, naprawdę.
OdpowiedzUsuńI jaki zwrot co do miejsca pochówku - nagle razem z mężem? Fenomenalne.
Miłego, ;)
Tak, też to słyszałam, "matka męczennika", byłam w szoku. Chciałam to nawet napisać w notce, ale bałam się, że przesadzę z tą krytyką. Niedługo się okaże, że to już "błogosławiony". A to jednak obok męża pochowana? Czytałam, że tam podobno nie ma już miejsca. Ale z tymi miejscami pochówku Kaczyńskich to do ładu się nie dojdzie. Może jest to stwierdzenie nie na miejscu, ale taka prawda...
UsuńDo dziś się zastanawiam, jak mogło dojść do tego pochówku na Wawelu. Wszyscy chyba wtedy rozum stracili na chwilę, a jak się zorientowali, że to kabaret, to za późno już było.
OdpowiedzUsuńStarachowice to moje rodzinne miasto. Podejrzewam, że moi rodzice mogli znać Panią Kaczyńską, bo też się tam urodzili, mniej więcej w tym samym czasie. Niestety, nie zapytam ich już o to, bo od dawna nie żyją.
Odczucia związane z pogrzebem mam podobne.
Pozdrawiam serdecznie :).
A ja, wyobraź sobie, nigdy w Starachowicach nie byłam. Nie znam tego miasta. Ale znam dobrze Kraków, mam tam rodzinę, wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Tęsknię bardzo za Krakowem, ale jakoś brak czasu ostatnio, aby tam się wybrać. Dlatego też to całe zamieszanie z pochówkiem na Wawelu bardzo mnie dotknęło. To był błąd, ale jego ewentualne naprawienie byłoby jeszcze gorsze.
UsuńMiłego dnia :)
dobrze, że jestem daleko od tego wszystkiego
OdpowiedzUsuńA nie tęsknisz? Mimo wszystko...
Usuń:))