środa, 23 stycznia 2013

Współczuję... farsy

Nie znałam Jadwigi Kaczyńskiej. 
Wiem o Niej tylko tyle, ile przeczytałam. 
Wierzę w to, że była wspaniałą matką, że synowie ją kochali. Bardzo współczuję rodzinie.
Nie była jednak jedyną matką na świecie. Tak, straciła ukochanego syna. Moja babcia straciła dwóch synów, których też bardzo kochała.
Każdy z nas kocha swoją matkę. Ból po jej stracie jest ogromny. Jednak jako dorośli ludzie, zdajemy sobie sprawę z tego, że taka jest kolej rzeczy. Matki nie żyją wiecznie, niestety, a my nie stajemy się nagle bezradnymi sierotkami i nikt nas tak nie traktuje.
Każdy z nas stara się wyprawić matce jak najwspanialszy pogrzeb, oczywiście w miarę naszych możliwości finansowych. 
Wszystko jednak musi mieć swoje granice, bo po ich przekroczeniu ocieramy się o śmieszność, która w przypadku tak poważnej uroczystości, tak intymnej mimo wszystko, jest wysoce nie wskazana.
Widziałam zdjęcia z pogrzebu Jadwigi Kaczyńskiej. 
Muszę przyznać, że rozmach tej uroczystości bardzo mnie zaskoczył, i to wcale nie pozytywnie. 
Liczba księży, których zliczyć nie sposób, obowiązkowa obecność Rydzyka, przemówienie gospodyni z Plebanii ( której poglądy przyprawiają mnie o gęsią skórkę), tłumy jakichś dziwnych ludzi spędzonych z całej Polski, naznaczonych piętnem Radia Maryja – wszystko to sprawiło, że zmarszczki mi się wyprostowały ze zdziwienia.
A wisienką na tym torcie był transparent, który zobaczyłam na jednym ze zdjęć: „Starachowice żegnają Pierwszą Matkę Rzeczypospolitej”. To się nadaje tylko do kabaretu. Cała powaga uroczystości pryska jak bańka mydlana.
Szkoda. To bardzo przykre, że z pogrzebu z pewnością dobrej kobiety i kochającej matki zrobiono, może nie celowo, taką farsę.
Żal...

12 komentarzy:

  1. Nie oglądałam zdjęć z pogrzebu, więc nie mogę nic powiedzieć na temat rozmachu. Natomiast całkowicie się zgadzam, że ani to pierwsza, ani ostatnia matka tracąca swoje dzieci, umierająca jako że taka kolej rzeczy, dlaczego gloryfikować jednych, a innych nie?
    Współczuję temu panu śmierci matki. I tyle.
    Oby tylko za jakiś czas nie snuto teorii spiskowych na temat śmierci matki nieżyjącego prezydenta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie! Zapomniałam o teoriach spiskowych :)Wszystko jest możliwe...

    OdpowiedzUsuń
  3. A czy pochowano ja na Wawelu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Madame, przecież to "matka męczennika", jak dziś któryś klecha lapnął.Zamordowanego męczennika.Każda rozpacz i żałoba na pokaz nie są niestety prawdziwe.Niedopatrzenie z tym Wawelem, naprawdę.
    I jaki zwrot co do miejsca pochówku - nagle razem z mężem? Fenomenalne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też to słyszałam, "matka męczennika", byłam w szoku. Chciałam to nawet napisać w notce, ale bałam się, że przesadzę z tą krytyką. Niedługo się okaże, że to już "błogosławiony". A to jednak obok męża pochowana? Czytałam, że tam podobno nie ma już miejsca. Ale z tymi miejscami pochówku Kaczyńskich to do ładu się nie dojdzie. Może jest to stwierdzenie nie na miejscu, ale taka prawda...

      Usuń
  5. Do dziś się zastanawiam, jak mogło dojść do tego pochówku na Wawelu. Wszyscy chyba wtedy rozum stracili na chwilę, a jak się zorientowali, że to kabaret, to za późno już było.

    Starachowice to moje rodzinne miasto. Podejrzewam, że moi rodzice mogli znać Panią Kaczyńską, bo też się tam urodzili, mniej więcej w tym samym czasie. Niestety, nie zapytam ich już o to, bo od dawna nie żyją.

    Odczucia związane z pogrzebem mam podobne.

    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, wyobraź sobie, nigdy w Starachowicach nie byłam. Nie znam tego miasta. Ale znam dobrze Kraków, mam tam rodzinę, wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Tęsknię bardzo za Krakowem, ale jakoś brak czasu ostatnio, aby tam się wybrać. Dlatego też to całe zamieszanie z pochówkiem na Wawelu bardzo mnie dotknęło. To był błąd, ale jego ewentualne naprawienie byłoby jeszcze gorsze.
      Miłego dnia :)

      Usuń
  6. dobrze, że jestem daleko od tego wszystkiego

    OdpowiedzUsuń